Efektywność energetyczna budynków to dziś coś więcej niż modne hasło – to coraz bardziej palący temat dla właścicieli domów, planujących budowę i wszystkich, którzy patrzą z niepokojem w kierunku rosnących rachunków za energię. W dobie zmian klimatu i unijnych regulacji, które już nie tyle zachęcają, co wymuszają działania, Polacy stają przed trudnym pytaniem: jak przygotować swoje domy na przyszłość?
BNP Paribas opublikował właśnie raport „Mój Zrównoważony Dom”, który sprawdza, jak naprawdę wygląda gotowość Polaków do energetycznej transformacji. adanie było przeprowadzone równolegle w 8 krajach Europy: Polsce, Wielkiej Brytanii, Niemczech, Hiszpanii, Włoszech, Francji, Belgii i Luksemburgu. Wyniki? Z jednej strony – sporo optymizmu. Z drugiej – twarde bariery, które wciąż blokują realne działania.
Świadomość rośnie – ale działania nie nadążają
Aż 85% badanych uznaje poprawę efektywności energetycznej domu za ważną. 82% podkreśla znaczenie odporności budynku na zmiany klimatyczne, a ponad 75% uważa, że parametry energetyczne będą miały coraz większy wpływ na wartość nieruchomości. Trudno o bardziej wyraźny sygnał, że świadomość się zmienia.
Problem zaczyna się wtedy, gdy te deklaracje trzeba przełożyć na konkretne decyzje. Chęć podjęcia działań wyraża 54% badanych, ale powstrzymują ich problemy opisane w dalszej części artykułu, natomiast 29% twierdzi, że robią wszystko co ich w mocy, żeby poprawić efektywność energetyczną budynku.Tylko 1 na 3 właścicieli domów deklaruje chęć podjęcia działań modernizacyjnych. 57% Polaków twierdzi, że trudno jest uzyskać informacje na temat dotacji finansowych na poprawę efektywności. Tylko 33% twierdzi, że proces uzyskania dotacji finansowych nie jest skomplikowany.
Co nas powstrzymuje? Przede wszystkim pieniądze i brak informacji
Okazuje się że Polki i Polacy są świadomi, iż przeprowadzenie renowacji energetycznej domu jest kosztowne, to aż 75% badanych. Co więcej, większość z nich jest zdania, że dostępne formy wsparcia finansowego są niewystarczające. Aż 67% respondentów podkreśla, że dotacje są niewystarczające obejmują zaledwie część wydatków inwestycji, a 63% uważa że kwota jest zbyt mała. Ale równie istotna okazuje się bariera informacyjna: Polacy często po prostu nie wiedzą, jak się za to zabrać. 54% właścicieli domów twierdzi, że chciałoby poprawić efektywność energetyczną swojego domu. Przed podjęciem decyzji powstrzymuje ich brak funduszy (32%). W ankietach pojawia się też brak informacji na temat tego jak przeprowadzić poprawę efektywności energetycznej domu (22%), co jest powodem wymienianym częściej niż w innych krajach europejskich.
W praktyce oznacza to, że wiele domów – szczególnie tych starszych – nadal pozostaje energochłonnych, źle ocieplonych i trudnych w utrzymaniu. Dla ich właścicieli to rosnące rachunki, a w przyszłości – realne ryzyko spadku wartości nieruchomości lub ograniczeń związanych z użytkowaniem.
Tu właśnie zaczyna się rozmowa o nowoczesnym, pasywnym budownictwie – takim, które nie wymaga późniejszych modernizacji, bo od początku jest zaprojektowane z myślą o maksymalnej efektywności energetycznej.
IZODOM – dom przyszłości, który nie będzie potrzebował poprawek
Jednym z najbardziej kompletnych i sprawdzonych systemów budowlanych dostępnych dziś na rynku europejskim jest technologia IZODOM. To polska innowacja oparta na systemie ICF (Insulated Concrete Forms) – czyli szalunkach traconych z materiałów termoizolacyjnych.
Jak to działa? Elementy konstrukcyjne przypominają klocki – są lekkie, łatwe do złożenia, a po ich ułożeniu całość zalewa się betonem. Efekt to monolityczna konstrukcja z ciągłą warstwą izolacji, bez tzw. mostków termicznych, przez które w tradycyjnych domach ucieka najwięcej ciepła.
W praktyce oznacza to nawet o 80% niższe zapotrzebowanie na energię do ogrzewania. Ale to nie wszystko – domy IZODOM są zgodne z wymogami Passive House Institut lub zgodne z najwyższymi standardami budownictwa wysoce energooszczędnego nie tylko w Europie ale i na świecie, znacznie wykraczając poza standardy WT 2021.
Zamiast gonić przepisy – wyprzedzać je
Unia Europejska nie zostawia złudzeń – od 2030 roku wszystkie nowo budowane domy mają być zeroemisyjne. W przypadku budynków publicznych ten termin mija już w 2028 roku. A to dopiero początek – wraz z kolejnymi wersjami dyrektywy EPBD (w sprawie charakterystyki energetycznej budynków), wymagania będą tylko rosnąć.
IZODOM nie tylko spełnia obecne normy – jego technologia pozwala „projektować zgodnie z przyszłością”, czyli tak, by dom nie wymagał późniejszych korekt. Dla inwestora to nie tylko wygoda, ale też realne zabezpieczenie wartości nieruchomości w dłuższej perspektywie oraz gwaracja uniknięcia kosztownych termomodernizacji czy remontów w przyszłości.
Polska a Europa – co mówią dane?
Raport BNP Paribas pokazuje również, jak Polska wypada na tle innych krajów europejskich. Pod względem deklarowanej gotowości do działań proekologicznych – nieźle. Ale już w działaniach praktycznych – gorzej. 29% Polaków deklaruje że robi wszystko co w ich mocy, aby poprawić efektywność energetyczną swojego domu, co jest najniższym wskaźnikiem obserwowanym w całej Europie, w Europie wynosi on 38%. Również w Europie jest mniejszy odsetek osób, które nie widzą potrzeby wdrażania jakichkolwiek działań, ponieważ nie dostrzegają pilności problemu, przewidując zmianę przepisów w najbliższej przyszłości, to 12% vs. 17% w Polsce.
Polacy częściej niż inne nacje wskazują na brak wiedzy jako główną barierę. To wyraźny sygnał, że potrzebujemy prostych, zrozumiałych rozwiązań – zarówno technologicznych, jak i komunikacyjnych.
Co dalej? Budować mądrze i od razu zgodnie z przyszłością
Raport jasno pokazuje: modernizacja energetyczna w Polsce napotyka bariery strukturalne – koszty, brak wiedzy, złożone procedury. Dlatego warto promować alternatywy, które te bariery eliminują już na starcie.
Technologia IZODOM nie jest konkurencją dla modernizacji – to propozycja nowego standardu. Dom, który powstaje szybciej, zużywa mniej energii, nie wymaga późniejszych poprawek, jest komfortowy i zgodny z przepisami. Taka inwestycja to nie tylko odpowiedź na dzisiejsze potrzeby – ale sposób, by spokojnie patrzeć w przyszłość.